Wszystko OK, tylko bardziej liczyłem na jakieś sceny rozbierane z udziałem Liz Hurley. Zwłaszcza jak Matthew Perry mówi do niej, że ma piękne piersi, liczyłem, że widzom będzie dane to samodzielnie zweryfikować. Chociaż widzimy nagie plecy aktorki w scenie w recepcji w motelu, to jednak pozostaje ogromny niedosyt. Bohaterka kusząco się przebiera na lotnisku, po tym jak traci spodnie zerwane z niej przez Perrego, ale to jednak za mało, żeby usatysfakcjonować bardziej wymagającego odbiorcę. Zawodzi bardzo reżyser, która nie pozwala nam podziwiać wdzięków pięknej Liz w całej okazałości.